sobota, 28 marca 2015

zagubieni w akcji + dzien luzaka

Czołem!
Przez cały tydzień walczyłam z dziwnym zmęczeniem i ciągle powracającym bólem głowy - nie podejrzewałam nawet, że przeziębienie na mnie poluje.
Choruję stosunkowo rzadko, ale jak już mnie coś złapie, to porządnie męczy :) I takim sposobem straciłam głos.

Ja się nad sobą użalać nie lubię, ale niemoc mówienia jest już frustrująca D: Dlatego właśnie dzisiaj postanowiłam porządnie się rozpisać.

Z czeluści teczki z rysunkami wygrzebałam prace, których nie miałam okazji wam jeszcze pokazać. 


Zanim jednak przejdę do rysunków, opowiem wam o Dniu Luzaka w mojej szkole :)

Dzień Luzaka to nasza szkolna tradycja. Jest organizowany w dzień wagarowicza - jak wiadomo wszystkim uczniom, tegoroczne wielkie święto wypadło w sobotę, dlatego nasze przebieranki odbywały się w poniedziałek.
Każdy, kto do szkoły przyjdzie przebrany, ma tak jakby szczęśliwy numerek. Nauczyciele nie mogli nas w ten dzień pytać, poza tym na lekcjach panowała nieco luźniejsza niż zwykle atmosfera :)
Przebrania były różne. Do szkoły wkroczyło wojsko, piżamowa armia, diabełki, chemicy, a ja postanowiłam być dumną motocyklistką :)
Motocykle towarzyszą mi od dawna, uwielbiam słuchać dźwięku tych jednośladów, gdy szaleńcy jeżdżą po okolicy. Miałam również niejedną okazję jeździć jako pasażer, lecz ten pierwszy raz wywarł na mnie największe wrażenie :)

Nie udało mi się zdobyć prawdziwego stroju, lecz moje improwizacje, do których dołożyłam tonę starań odwdzięczyły mi się bardzo realistycznym efektem :) Pani fotograf sama zaproponowała mi zdjęcie, do którego - jak widać, musiałam włożyć kask pożyczony od Znajomego. 
I jako jedna z nielicznych, po mieście podróżowałam w swoim Luzakowym stroju, a zaskoczone spojrzenia ludzi w tramwaju w ogóle mi nie przeszkadzały :) Ponadto, na przystanku autobusowym dwóch Panów w moim wieku poprosiło mnie o wspólne zdjęcie (nie zgodziłam się :D).
Dzień Luzaka był dla mnie niesamowitym przeżyciem i szkoda, że nie odbywa się on częściej, niż tylko raz w roku :)

Teraz coś o rysunkach. W swoim życiu narysowałam dopiero 19 poważnych portretów, stąd mowa o jubileuszu rysowania w tytule.
Szukając prac, które mogłabym Wam jeszcze pokazać, napotkałam się na mój (chyba) piąty rysunek - bardzo poważny autoportret :)

Zawsze uwielbiałam rysować włosy :)

Płaskie ręce do teraz mnie śmieszą, ale samo przedstawienie samej siebie nadal mi się podoba. Znając życie, gdybym zaczęła rysować kolejny autoportret teraz, wyglądałby on podobnie - może byłby bardziej realistyczny, a włosy na nim byłyby związane w niedługi warkoczyk :)

Kolejnym rysunkiem, który chcę Wam zaprezentować jest Kolorowa Panna.

I znowu włosy w roli głównej!

Panna nie jest moim pomysłem. Bardzo podobną widziałam gdzieś na Tumblr (mój jest TU) i nie zorientowałam się, że nie jest ona w oryginale narysowana kredkami - stąd mój fail w tle po lewej stronie :) Jednak ma ona swój urok - jest to pierwszy rysunek w całości wykonany kredkami.

Zarówno Panna jak i rysunek poniżej długo gościły w moim liceum. Stąd nierówna struktura na kartce Panny, stąd też... dziury na Aniołku.

Ta piękność dojrzewała z czasem - to mój pierwszy rysunek z wyobraźni, który rysowałam "zrywami" przez ponad pół roku.

Nie spodziewałam się, że wróci do mnie tak zniszczona.
Na konkurs oddałam ją spontanicznie - konkurs w ramach Dni Humanisty, musiałam więc znaleźć do niego wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, który miałby być inspiracją do rysowania:

Skrwawione ręce, opalone skrzydła - 
Anioł usłyszał - "Odejdź! nic nie wskórasz."
I już nie błyszczą srebrne w słońcu pióra,
Lecz czarna wstaje przeciw chmurze chmura...


Po około dwumiesięcznym przebywaniu na wystawie na korytarzu, wychowawczyni poprosiła mnie o zgodę na powieszenie rysunku w klasie.
Ja rysunek oddałam z tekturą pod spodem i w koszulce. Wrócił do mnie w opłakanym stanie.



Po zobaczeniu Aniołka bardzo bałam się o Pannę - o Anioła troszczyła się wychowawczyni, więc skoro od niej dostaję tak zniszczony rysunek, to czego mogę spodziewać się po uczniach, którzy przechowywali moje inne prace? Na szczęście samorząd szkolny okazał być się przyjazny dla prac - ja zaś mam nauczkę na resztę życia - NIE DAWAJ RYSUNKÓW WYCHOWAWCY.

Ostatnim rysunkiem jest Wilczek, który narysowałam dla mamy i dałam jej go na zeszłoroczne urodziny :)




To był mój pierwszy rysunek, na którym nie uwieczniłam ludzkiej twarzy. Rysowanie go było dla mnie niesamowitą przyjemnością - w końcu sierść wilka to CAŁE MNÓSTWO KRÓTKICH WŁOSÓW! :D


Rozpisałam się - w końcu taki miałam zamiar :)
Na końcu chciałabym wspomnieć, co do jubileuszu - może ktoś poznaje Pana, który będzie moim jubileuszowym, dwudziestym portretem? :)

Jest to dopiero początek pracy, nie śmiejcie się z braku realizmu! :)

Mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać wolny czas przeziębieniowej rekonwalescencji na ukończenie tak ważnej pracy!

Za to teraz biegnę smażyć swoje wegańskie naleśniki. Mam na nie ochotę już od środy :)

Sue :)

P.S.: Adaś, nie jesteś kaleką <3 Wracaj do zdrowia jak najszybciej :'(

14 komentarzy:

  1. Wygrałaś dzień luzaka, serio Sue! miło się patrzyło, chuda :) a i wzbogać w końcu te zakładkę o mnie, nie ma jej a blog masz już miesiąc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że mi przypomniałeś :) Zrobię to niezadługo!

      Usuń
  2. Luke! ;) Szkoda tego zniszczonego rysunku, kobieta chyba nieodpowiedzialna jest!
    Wychoruj się zdolniacho! ;) Dzięki za wsparcie w sprawie Adasia <3 Strasznie to kochane, Zuzka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, Misiaty. To w sumie jest mój obowiązek :)

      Usuń
  3. wilk jest na prawdę ładny!

    OdpowiedzUsuń
  4. jak to jest brak realizmu to ja jestem kosmita :p pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, super przebranie ;dd b.ładnie rysujesz, podoba mi się to, a wszyscy askowicze chyba będą wiedzieć że to Luke ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewałam, że Askowicze będą wiedzieli :) Dzięki! <3

      Usuń
  6. Śliczne prace jak zwykle, one są z innego okresu, prawda? Zdrowiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, że każda z innego - tak, autoportret narysowałam baaardzo dawno temu, a reszta jest już świeższa :) Dziękuje :*

      Usuń
  7. ej ej,ty jesteś weganką? hahaha, po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie trochę bez sensu i nie będę ukrywać - uraziło mnie :( Jestem po to, żeby nie korzystać z żadnych produktów odzwierzęcych - to chyba normalne. Jest to jednak temat, na który zbyt wiele musiałabym pisać i zbyt długo tłumaczyć, po co, dlaczego i jak. Pozdrawiam!

      Usuń