czwartek, 23 czerwca 2016

Przenosimy sie!

Witam wszystkich serdecznie i przynoszę dobre wieści!

Dzięki Waszemu zdecydowaniu, pomocy i jednomyślności, udało mi się dopracować mój projekt nowej strony. Od tej pory posty będą pojawiały się na stronie: kreatywnyzuz.wordpress.com

Z całego serduszka dziękuję każdemu, kto zechciał wypowiedzieć się w temacie przenosin bloga! Zachęcam do wpadania na nową stronę oraz pomocy w razie wszelkich usterek - jeśli na blogu zauważycie coś, co wymaga poprawki lub naprawy, dawajcie mi znać w komentarzach lub wiadomościach prywatnych.

Jak można zauważyć, zdecydowałam się przenieść na nowego bloga trzy ostatnie wpisy. Niestety nie mogłam skopiować tam Waszych miłych komentarzy, lecz - jak zapewne wiecie, ta strona nie zginie!
Obydwa blogi na chwilę obecną są ze sobą powiązane.

Jeszcze raz zapraszam na nową stronę! :)

---> Kreatywny Zuzek <---

Pozdrawiam, Zuza :)


wtorek, 14 czerwca 2016

DIY dla mola ksiazkowego

Cześć!

Zbliżające się wakacje zwiastuje ładna pogoda i ciepełko.
Mnie wakacje kojarzą się nie tylko z czasem wolnym i latem - to również okres wzmożonej bezsenności na rzecz czytania książek :) Najlepiej czyta mi się właśnie w nocy, a dzięki odpowiednim lekturom nawet nie mam ochoty na sen.
Ciepełko już jest, czasu wolnego mam aż za dużo. Zatem pora się zabrać za czytanie!
Jedyne, czego mi brakowało, to zakładki do książek. Wykonałam ich wiele - nie tylko dla siebie :)




Zakładki nie tylko do książek.
Nieduże zakładki wykonane ze spinaczy biurowych i wstążek lub tasiemek to idealny gadżet dla posiadaczy plannerów. Mogą również przydać się w szkole; by zaznaczyć ważną stronę w zeszycie, podręczniku, notesie. Prezentują się uroczo i są proste w wykonaniu. Czy można chcieć czegoś więcej? :)





Zakładki origami.
Do ich wykonania potrzebujemy jedynie niedużej kartki papieru. Proces tworzenia trwa niedługo - nie jest skomplikowany :) Takie zakładki wyglądają ładnie, są poręczne i spełniają swoje zakładkowe zadanie na piątkę z plusem!





Moje zakładki wykonałam na podstawie tego tutorialu :)

Klasyczne zakładki.
Ozdobione w odpowiedni sposób stają się wyjątkowe! Ja wykorzystałam najprostsze pomysły - wszędobylska taśma Washi i skromny, ozdobny papier. Taką zakładkę można wykonać, używając tego, co akurat mamy pod ręką. Najprostsze rozwiązania często okazują się być najlepszymi!




Zakładki prawdziwego fana!
Kto by nie chciał posiadać zakładki z cytatem z ulubionej książki lub filmu? 
Na zakładce można umieścić (nakleić, narysować) atrybut ulubionej książkowej postaci - ja tak zrobiłam. Te dwie zakładki są moimi ulubionymi!
Postanowiłam, że wykorzystam cytaty, które zrozumieją fani Myrona Bolitara z książek Harlana Cobena oraz Zero i Jude z serialu "Hit the Floor".



"How many other Myrons do you know?" :)


Urocze zakładki.
Wykonane na papierze w lekko kremowym odcieniu, przy użyciu zwyczajnych farbek wodnych. 
Według mnie wyglądają przeuroczo!





Warto jest własnoręcznie wykonać zakładki. To świetna zabawa, która nie zajmuje dużo czasu, a przy okazji zachęca do czytania.
Ja mam już na stoliku kilka egzemplarzy książek, których nie przeczytałam, choć wielokrotnie miałam na to ochotę. Zakładki zdecydowanie działają jak magnez - nie mogę oderwać się od myśli o nocnym czytaniu! :)



A Wy, jakie książki lubicie czytać najbardziej? 
Macie swoich ulubionych autorów? Ja zdecydowanie uwielbiam Cobena :)

Zuza :)

środa, 1 czerwca 2016

Trudna sztuka szkicowania

Cześć!

Szkicowanie to bardzo ważny etap każdego rysunku. To od szkicu zależy, czy model z portretu będzie podobny do tego ze zdjęcia. Już nie raz przekonałam się, że nawet nieduży błąd może zaważyć na podobieństwie.

Wczoraj miałam okazję szkicować w ciemnościach. Jedynym źródłem światła był komputerowy monitor oraz mała lampka, którą wykonałam we wpisie walentynkowym. To doświadczenie okazało się być świetną szkołą szkicowania, dlatego dzisiaj od samego rana pracowałam nad kolejnym szkicem szkoleniowym. Postanowiłam pokazać Wam, jak wyglądają poszczególne etapy mojej pracy nad tworzeniem portretu ze zdjęcia.





Przybory jakie używam do szkicowania to niezmiennie ołówek H, gumka do mazania w ołówku oraz zwykła gumka. Do ołówka H od zawsze żywię moc ciepłych uczuć. Myślę, że w przypadku szkicu warto używać dowolny ołówek - byleby nie zbyt twardy lub miękki. Znając ołówki, lepiej sprawdzą się te o pośredniej miękkości (wielkim znawcą nie jestem, rysuję od niedawna! ;) ).

Pracowałam dzisiaj nad szkicem na podstawie tego zdjęcia:



Krok pierwszy - rozmiar zdjęcia
Czytając kilka moich wpisów można łatwo wywnioskować, że mam wieczne problemy z drukarką. Wiele osób rysujących wspomaga się wydrukowanym zdjęciem - ja nie miałam takiej możliwości zbyt często, dlatego wprawiłam się w rysowaniu prosto z monitora. 
Drukując zdjęcie można dopasować je do wymiarów kartki, dowolnie poprzycinać obrazek w programach komputerowych. Rysując na podstawie wyświetlanej grafiki trzeba posłużyć się innym sposobem; jest to porównanie.


Trzymając kartkę obok zdjęcia mogę bez problemu oszacować, czy musi ono zostać przycięte, powiększone, czy w jakikolwiek inny sposób zmodyfikowane. Ja zazwyczaj nieco je powiększam.

Krok drugi - bazgranie
Czytając kilka moich wpisów można również zauważyć, że wyznaję zasadę niechlujstwa na kartce. Im więcej zamieszania, błędnych kresek i poprawiania, tym lepiej mi się rysuje! Czasami dążę do realistycznego efektu - szczególnie, gdy chcę oddać jak najwięcej podobieństwa na portrecie. Wtedy muszę nieco przystopować z moją ogromną chęcią bazgrolenia kresek gdzie popadnie. Ten szkic będzie przykładem właśnie tego czystego niechlujstwa :)

Zaznaczam wstępnie, gdzie znajduje się jaka część ciała mojego modela (Sylvestra, którego można było poznać we wpisie o Nadziejce!). Lekko nanoszę linie pomocnicze - odmierzam ołówkiem długości każdej części twarzy i metodą "na oko" zamieszczam je na kartce.

Mniej więcej tak wygląda moje odmierzanie. Tutaj znalazłam ołówek, który oddaje wielkość głowy Sylvestra na "jeden i trochę".



Mocniej zaznaczam resztę ciała, nie przejmując się tym, że na chwilę obecną wszystko, co na kartce nieco różni się tym, co ukazuje zdjęcie. Naprawdę warto jest (choć na próbę!) zapomnieć o chęci oddania podobieństwa i od ogółu dotrzeć do szczegółu.



Zaznaczyłam linię włosów. Spostrzegłam, że moja naniesiona linia pionowa dociera mniej więcej do czubka czupryny Sylvestra, co pokazuję Wam ołówkiem :)



Postanowiłam nie omijać ładnego tła ze zdjęcia. Naniosłam jakieś kreski ekhem... "pomocnicze".



Krok trzeci - nanoszenie szczegółów
Powoli, nie przejmując się błędami nanoszę kolejne szczegóły twarzy. Resztę obrazka właściwie przez cały czas ignoruję - skupiam się na części, która jest (według mnie) najważniejsza w portrecie. Jak widać na poniższym obrazku, lekko zaznaczyłam oczy, usta i wstęp do nosa.



Następnie wymazuję wszystko to, co do tej pory naszkicowałam - uważając jednak na to, by zostawić lekki zarys mojego szkicu szczegółów.
Korzystając ze stworzonych wcześniej bazgrołów i mając przed sobą zdjęcie, staram się narysować każdą z części twarzy. Lekko wymazuję przy tym główne linie - poziomą i pionową, na których do tej pory opierałam swoje bazgrołki.





Krok czwarty - główne poprawki
Nadszedł czas na porządki. Zauważyłam, że linia twarzy musi zostać poprawiona, dlatego powróciłam do odmierzania, a wyniki pomiarów zaznaczyłam na twarzy modela. 



Tak wygląda mój szkic po wszystkich poprawkach i wymazaniu bazgrołków:



Podczas, gdy przechodzę do wypełniania twarzy, cieniowania, zazwyczaj ponownie lekko zmazuję poszczególne części szkicu i delikatnie rysuję je na nowo. 

Nie radzę traktować tego wpisu jako tutorialu na temat szkicowania. Myślę, że każdy z Was rysujących ma swój sposób na dobrze wykonany szkic - może ktoś zechce się nim podzielić?
Piszcie w komentarzach; macie jakieś niezawodne tricki, dzięki którym szkic do portretu zawsze wychodzi Wam idealnie? :)

Zuza :)