piątek, 2 października 2015

Z innej beczki: O przekaskach :)

Cześć!
Tak dawno mnie tu nie było! Czuję się źle z faktem, że od początku roku szkolnego nie dokończyłam ani jednej zaczętej w tym czasie pracy, ale żyję nadzieją, że w końcu nauczyciele dadzą nam choć chwilę spokoju i będę mogła złapać za ołówki, odetchnąć i zrelaksować się przy powoli zapełnianej kartce :)

Pomysł na dzisiejszy wpis przyszedł do mnie zupełnie niespodziewanie i odbiega od tematyki bloga.
Przerywam tę trwającą tu od tak dawna ciszę i zaprezentuję Wam coś nietypowego - test zdrowych, wegańskich przekąsek :)

Spacerując wśród półek z warzywami i owocami w pewnym znanym sklepie spożywczym, natknęłam się na nieduże stoisko, które dziwnym trafem wcześniej nie zdołało przykuć mojej uwagi. Na małych, niepozornych półeczkach znajdowały się cuda - suszone, chrupiące przekąski z warzyw i owoców. Jako zacięta weganka postanowiłam wypróbować te produkty i gdy z każdym kęsem moje westchnienia kierowane były do coraz szerszego grona jedzonka, postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami :D

Każdy uczeń dobrze wie o piekiełku, przez jakie przechodzą teraz szkolne bufety. W moim liceum sklepikowe półki nie świecą pustkami, jednak wegańskie produkty, jakie mogę tam zdobyć to jedynie woda mineralna, wafle ryżowe, jabłka i gruszki. Ja na szczęście nie potrzebuję zaopatrywać się w żarełko (mam bardzo niezdrowy zwyczaj nie jedzenia niczego w szkole), lecz może ktoś z Was postanowi kupić sobie do szkoły (lub na wycieczkę!) superanckiego batona, suszone truskawki albo pachnącą, chrupiącą paprykę? Jeśli moje zachwalanie tych przekąsek nadal nie zachęciło nikogo z Was do szybkiego spacerku w stronę najbliższego spożywczaka, to zapraszam do przeczytania mojego opisu każdego ze spróbowanych produktów.

Pragnę wspomnieć, iż ten wpis bynajmniej nie jest formą celowej reklamy - został stworzony wyłącznie przez wzgląd na mój zachwyt swoim odkryciem (które pewnie dla wielu z Was nie będzie żadnym wyczynem, bo znając życie dobrze znacie to super jedzenie!). Dodam jeszcze, że wpis zostanie wrzucony do zakładki "o mnie". ;)

Test jedzenia przeprowadzałam z mamą, która weganką nie jest - zamieszczam więc punktację produktów od dwóch osób :)


1. SUSZONE JABŁKA O SMAKU TOFFI



Opis: Po otwarciu opakowania do nosa dociera bardzo miły, słodki zapach toffi, co bardzo mnie zaskoczyło. Jabłuszka są słodkie i chrupiące, smak toffi jest mocno wyczuwalny. Idealne na szybkie dosłodzenie, w paczce jest dosyć dużo plasterków jabłka, mnie jedna paczka wystarczyła aż na dwa dni! Według mnie mogłyby być nieco mniej słodkie, dla mojej mamy były idealne - mama kocha słodycze :)
Oceny: Zuza - 8/10
             Mama - 10/10


2. PLASTERKI TRUSKAWKI



Opis: Osobiście uwielbiam truskawki. Jest to jeden z moich ulubionych owoców. Moje wysokie wymagania jednak doprowadziły mnie do małego zawodu, ponieważ spodziewałam się pięknego zapachu truskawki, a po otwarciu paczuszki nie poczułam zupełnie nic. Truskawkę można było poczuć dopiero po przyłożeniu plasterka do nosa :D Jednak smak wiele wynagrodził - pyszna, lekko kwaśna truskawka była dla mnie idealna i na pewno będę kupować je częściej. No a według mamy były za mało słodkie :)

Oceny: Zuza - 8/10
             Mama - 7/10


3. SUSZONE BRZOSKWINIE




Opis: Brzoskwinie to kolejny owoc, który wprost ubóstwiam! Niestety ich zapach nie był zachęcający. Kojarzył mi się ze znienawidzonymi grzybami, takie same skojarzenia miała mama. Obydwie przełamałyśmy swoje lęki i postanowiłyśmy ich spróbować - okazało się, że są przepyszne! Bardzo chrupiące, dosyć twarde, smak niestety niezbyt mocny, jednak był subtelny, lekko słodki :) Również ich konsystencja nas zadziwiła - jeśli jedliście batony Frupp, jest to coś podobnego. Wyglądem zaś przypominały serowe Cheetosy :D Brzoskwinie mojej mamie nie przypadły do gustu aż tak mocno, jak mnie, tak samo jak truskawkom, według mamy brakowało im słodyczy. Dla wielbicieli "żywej" brzoskwini lub (bardzo!) lekko kwaskowatych przekąsek będą strzałem w dziesiątkę.

Oceny: Zuza - 10/10
             Mama - 7/10


4. BATONIK FIGOWY Z MALINAMI / Z JAGODAMI





Opis: Nie będę owijać w bawełnę - zakochałam się! Wybierając te batony spodziewałam się raczej twardego, grubego batona z ziarnami. Jak wielkie było moje i mamy zaskoczenie, gdy na talerzyku pojawiło się takie zgrabne ciasteczko!


Zapach pysznych batoników skojarzył mi się z zapachem pewnego ciasteczka w kształcie misia, za to smakiem zdecydowanie przebił każdy baton. Naprawdę, nigdy w życiu nie jadłam lepszego batonika! Nawet moje uwielbiane dawniej Kinder Bueno zostało wyparte (może to przez to, że jak przez mgłę pamiętam smak Kinder Bueno? :D) 

Batonik jagodowy według mnie jest nieco słodszy, lecz wybaczyłam tę przesadę przez wzgląd na jego smak - uwielbiam jagody. 
Jednakże ten o smaku malin zdecydowanie wygrał tę bitwę (maliny też kocham!) i jeśli tylko poczuję potrzebę zjedzenia słodyczy, pierwszy na liście zakupów zdecydowanie będzie figowy baton malinowy.
A może nawet sama zrobię ciasto figowe? :)

Oceny: Zuza - 10/10
            Mama - 10/10
(oceny takie same dla każdego batonika)


5. SUSZONA PAPRYKA





Opis: Tak samo, jak w przypadku toffijabłek, mile zaskoczył nas zapach papryki. Ta mała paczuszka to nic innego jak czysta esencja smaku i zapachu paprykowego! Chrupiące, lekko słodkawe kawałki, które pachną tak samo, jak żywe owoce. Zdrowe, pyszne i chrupiące - dla mnie o niebo lepsze, niż jakieś chipsy! Lubię paprykę, ale po spróbowaniu tej przekąski będę ją jeść o wiele częściej - niekoniecznie w tej "żywej" postaci ;)

Oceny: Zuza - 10/10
            Mama - 8/10


6. SUSZONE POMIDORY Z BAZYLIĄ I OREGANO




Opis: Te pomidory jadłam jakieś dwa lata temu. Dostałam je od koleżanki, która kupiła je "na spróbkę" i po kilku plasterkach stwierdziła, że są ohydne. Mnie bardzo przypadły do gustu i miło było odświeżyć sobie pamięć i spróbować ich ponownie :) Smak ziół przebija smak pomidorów, są to po prostu pomidorowo - ziołowe, chrupiące chipsy. Bardzo smaczne!

Oceny: Zuza - 9/10
            Mama - 8/10



To tyle w dzisiejszym teście przekąsek.
Czy jakaś wpadła Wam w oko? A może jedliście którąś z wymienionych we wpisie lub znacie dobre, wegańskie jedzenie warte spróbowania?
Jeśli tak, zachęcam do wpisywania nazw produktów w komentarzach - jeśli znajdę coś ciekawego, a będziecie tym zainteresowani, podzielę się wrażeniami we wpisie :)

Mam nadzieję, że w Waszych szkołach są dostępne takie superanckie przekąski.
Pomimo, że takich smakołyków nie pożeram na co dzień, warto jest wiedzieć, że mam już całkiem duży wybór zdrowych słodkości :)

A Wy, moje Artystyczne Borsuczki, macie czas na tworzenie pomiędzy lekcjami? :)

Zuza :)

6 komentarzy:

  1. Ja twoje wypocinki kocham w każdej postaci :) Ciekawią mnie pomidory, bo pomidorów jestem fanką. No i te batooonyyy, wyglądają jak najlepsze ciacha na rynku, ślinka cieknie *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, dla mnie to żadne słodycze ;) Za mało czekolady ;D Ale batoniki wyglądają niesamowicie, może znajdę je u nas? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha taaaak, ja znam twoje żarełkowe gusta :D Uwierz, że batoniki są przepyszne. Będą Ci smakowały, jak przegryziesz je czekoladą, serio!

      Usuń
  3. wybierz się może do tesco, tam widziałam duzo fajnych przekasek

    OdpowiedzUsuń