Pokazywanie postów oznaczonych etykietą robótki ręczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą robótki ręczne. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 czerwca 2016

DIY dla mola ksiazkowego

Cześć!

Zbliżające się wakacje zwiastuje ładna pogoda i ciepełko.
Mnie wakacje kojarzą się nie tylko z czasem wolnym i latem - to również okres wzmożonej bezsenności na rzecz czytania książek :) Najlepiej czyta mi się właśnie w nocy, a dzięki odpowiednim lekturom nawet nie mam ochoty na sen.
Ciepełko już jest, czasu wolnego mam aż za dużo. Zatem pora się zabrać za czytanie!
Jedyne, czego mi brakowało, to zakładki do książek. Wykonałam ich wiele - nie tylko dla siebie :)




Zakładki nie tylko do książek.
Nieduże zakładki wykonane ze spinaczy biurowych i wstążek lub tasiemek to idealny gadżet dla posiadaczy plannerów. Mogą również przydać się w szkole; by zaznaczyć ważną stronę w zeszycie, podręczniku, notesie. Prezentują się uroczo i są proste w wykonaniu. Czy można chcieć czegoś więcej? :)





Zakładki origami.
Do ich wykonania potrzebujemy jedynie niedużej kartki papieru. Proces tworzenia trwa niedługo - nie jest skomplikowany :) Takie zakładki wyglądają ładnie, są poręczne i spełniają swoje zakładkowe zadanie na piątkę z plusem!





Moje zakładki wykonałam na podstawie tego tutorialu :)

Klasyczne zakładki.
Ozdobione w odpowiedni sposób stają się wyjątkowe! Ja wykorzystałam najprostsze pomysły - wszędobylska taśma Washi i skromny, ozdobny papier. Taką zakładkę można wykonać, używając tego, co akurat mamy pod ręką. Najprostsze rozwiązania często okazują się być najlepszymi!




Zakładki prawdziwego fana!
Kto by nie chciał posiadać zakładki z cytatem z ulubionej książki lub filmu? 
Na zakładce można umieścić (nakleić, narysować) atrybut ulubionej książkowej postaci - ja tak zrobiłam. Te dwie zakładki są moimi ulubionymi!
Postanowiłam, że wykorzystam cytaty, które zrozumieją fani Myrona Bolitara z książek Harlana Cobena oraz Zero i Jude z serialu "Hit the Floor".



"How many other Myrons do you know?" :)


Urocze zakładki.
Wykonane na papierze w lekko kremowym odcieniu, przy użyciu zwyczajnych farbek wodnych. 
Według mnie wyglądają przeuroczo!





Warto jest własnoręcznie wykonać zakładki. To świetna zabawa, która nie zajmuje dużo czasu, a przy okazji zachęca do czytania.
Ja mam już na stoliku kilka egzemplarzy książek, których nie przeczytałam, choć wielokrotnie miałam na to ochotę. Zakładki zdecydowanie działają jak magnez - nie mogę oderwać się od myśli o nocnym czytaniu! :)



A Wy, jakie książki lubicie czytać najbardziej? 
Macie swoich ulubionych autorów? Ja zdecydowanie uwielbiam Cobena :)

Zuza :)

wtorek, 24 maja 2016

planner - wskazówki i porady

Hej-hej!

Niedługo przed rozpoczęciem roku szkolnego stworzyłam post o plannerze.
Stworzenie własnego kalendarza było dla mnie strzałem w dziesiątkę - organizacja czasu na rzecz nauki oraz dni wolnych okazała się być o wiele bardziej prosta!
Planner miałam przy sobie każdego dnia. W szkole przydawał mi się również jako notatnik (w momentach, gdy zechciałam zapomnieć zeszytu do historii), ale przede wszystkim był po prostu niezłym bajerem, którego mogły zazdrościć mi koleżanki :)

Rok szkolny na szczęście już się dla mnie skończył, lecz ja zdążyłam przyzwyczaić się do posiadania ręcznie robionego kalendarzyka. Organizacja czasu bez niego jest dla mnie zbyt trudna!
Jako, że pożegnałam szkołę, postanowiłam wykonać nowy planner, wyłączając czas od stycznia do kwietnia tego roku.

Posiadając już duże plannerowe doświadczenie, postanowiłam podzielić się z Wami moimi wskazówkami i poradami - dzięki czemu każdy kolejny stworzony przez nas planner będzie coraz bliższy naszym organizacyjnym, pomocnym ideałom.



Poprzedni wpis o plannerze TU!


Komponując swój pierwszy planner, przez długi czas oglądałam przeróżne zdjęcia oraz filmy na ten temat. Zastanawiałam się; co umieścić w swoim kołonotesie, by jak najlepiej spełniał swoje zadanie? W jakiej kolejności uporządkować kolejne działy dziennika, aby korzystając z niego, nie tracić cennego czasu? Oto moje spostrzeżenia na temat plannerów, szybkiej obsługi oraz ich zawartości:

Długopis. To chyba oczywista podstawa :) Jeśli w torbie nie nosicie piórnika lub długopisów, warto w plannerze zrobić miejsce przeznaczone na umieszczenie pisadła. Może być wykonane z gumy krawieckiej i przyklejone do okładki, możecie także - tak jak zazwyczaj ja to robię, "zawieszać" długopis o kółka w notesie. Każdy pomysł w tym przypadku będzie dobry. Warto mieć przy sobie coś do pisania; nigdy nie wiadomo, kiedy napadnie Was wspaniała myśl, pewien pomysł, który warto zapisać.

 Strona organizacyjna. Tak nazwałam pierwszą stronę plannera, na której naprawdę warto umieścić wszelkiego rodzaju papiernicze pomoce. Samoprzylepne zakładki indeksujące, nieduże karteczki, kawałki taśm Washi - wszystko, co u Was sprawdza się najlepiej. Dzięki zakładkom indeksującym możecie w szybki sposób zaznaczyć ważną stronę kalendarzyka oraz ułatwić sobie do niej dostęp. Większe, kolorowe karteczki spełnią funkcję mini notesów. Nie zajmują dużo miejsca, są lekkie, przez co zyskujecie dodatkowe miejsce w dzienniku oraz nie zmęczycie się, dźwigając wielką, grubą księgę :). Dzięki umieszczeniu ich na początku plannera możecie naprawdę szybko popełnić notatkę, a później przykleić ją w dowolne miejsce - jeśli użyjecie  kartek samoprzylepnych.



Minimalizm. U mnie sprawdza się najlepiej. Zawartość plannera nie powinna być bardzo rozbudowana. Uwierzcie mi, że prezentowane w rozmaitych inspirujących filmikach plannery, w których więcej jest rozdziałów kalendarzyka, niż jego stron, wcale nie są poręczne oraz szybkie w obsłudze. Notesowe kartki ze strony organizacyjnej oraz kalendarz to dwa najważniejsze elementy plannera, w wersji bardziej rozbudowanej możecie (tak jak ja) użyć dosłownie kilku niedużych kartek na listy zakupów, niedużego planu rocznego, dowolnej ilości (byleby nie przesadzić) większych kartek na poważniejsze zapiski oraz kalendarza dziennego. Dzięki zminimalizowaniu zawartości plannera jest on szybki i prosty w obsłudze, co jest ważne podczas oszczędności czasu. Nie będziecie gubić się w przeróżnych przegródkach i rozdzialikach. Możecie planować - wykorzystać maksimum możliwości minimalizmu.



Personalizacja. Nie wiem jak Was, ale mnie zawsze do używania jakiegoś przedmiotu zachęca jego estetyczny wygląd. W plannerze nie tylko okładka jest dla mnie ważna! Wnętrze kalendarza na bieżąco wypełniam zdjęciami, inspirującymi obrazkami, naklejkami i taśmą Washi. To nie tylko doskonała zabawa, to także dbałość o każdy mały szczegół własnoręcznie wykonanej ozdoby. 
W przypadku ozdabiania u mnie najlepiej sprawdza się (jak zwykle!) Washi. Tasiemkami zaznaczam ważne dni, ozdabiam niektóre strony plannera oraz - co jest według mnie przydatnym patentem, odznaczyłam nimi początek każdego miesiąca. 




Zakładki ze wstążek. Według mnie to niezbędny element plannera. Na zdjęciu nie widać mojej wstążki, jednak musicie wierzyć na słowo - ona tam jest, schowana w kalendarzu i spełnia swoje zadanie na piątkę z plusem! :) To jeszcze bardziej ułatwia współpracę z dziennikiem; jednym ruchem możecie dostać się do wybranej części plannera. Bez zbędnych kartek, przedziałek z tytułami. Ponownie jest to minimalizm wewnątrz plannera, który da efekty w szybkiej i prostej obsłudze notesu.


Garść przydatnych porad:
> Chcąc szybko stworzyć planner, użyjcie niedużego segregatora. Ominie Was wycinanie dużej ilości równych kółeczek w każdej kartce.
> Mając grubszy planner, lepiej zabezpieczyć go, dodatkowo przyklejając gumę krawiecką do tyłu okładki. 
> Dobrze jest często wymieniać zużyty wkład plannera, nacinając kartki nożyczkami (co pokazałam w poprzednim wpisie o plannerze). 
> Zalecam często otwierać planner. Można wtedy na bieżąco sprawdzać, co jeszcze należy zrobić w ciągu dnia (szczególnie, jeśli tak jak ja prowadzicie plan bez podziału na konkretne godziny).





A jak się mają Wasze plannery? 
Jeśli macie swoje sposoby planowania, sprawdzone metody tworzenia kalendarzyków oraz porady dotyczące ich zawartości, którymi chcecie się podzielić - piszcie śmiało! 

Zuza

sobota, 13 lutego 2016

"wiosenne" walentynki! :)

Cześć wszystkim!

Mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętacie :D
Po (dłuższej niż się tego spodziewałam) przerwie od blogowania i dekorowania pokoju przychodzę do Was z dekoracjami - inspiracjami na walentynki.

Owo święto zakochanych jest idealnym pretekstem do wykonania ozdób do pokoju, które wprowadzą w Wasze wnętrza atmosferę szczęścia i nadchodzącej wiosny. 

Nie przeciągając wstępu; zachęcam Was do zainspirowania się moimi pomysłami i zrobienia własnych dekoracji!



DIY - WALENTYNKOWE DEKORACJE

Stworzone dla samotnych "walentynkowiczów" :)



1. Ramka miłych wspomnień <3

Nawet wielki samotnik "forever alone" ma miłe wspomnienia związane ze znajomymi, z ludźmi :D
Miałam okazję uczestniczyć w naprawdę dobrej imprezie - była to moja studniówka. Moi koledzy maturzyści świetnie bawili się robiąc głupkowate miny w fotobudce - mnie również nie ominęło szaleństwo. 
Zdobyłam dwa zdjęcia! Włożyłam je do niedużej, czarnej ramki a tłem stał się mały arkusz papieru z bloku kartek do scrapbookingu. 

Proste i estetyczne :)


2. Słoik na różności <3




Można do niego wpakować biurkowe przybory, cukierki, lizaki, pędzle.
Można też podkraść mój pomysł na włożenie do niego suchych gałązek (mam do nich słabość!).

Potrzebne przybory:
Słoik
Wybrane dekoracje: farbki, brokat, bibuła, papier kolorowy, taśmy Washi
Wstążka
Opcjonalnie: arkusze kolorowej pianki, gałązki, klej na gorąco

Wykonanie jest bardzo proste.
Słoik ozdabiamy w wybrany przez siebie sposób. Ja postawiłam na szare Washi i delikatną, jasną wstążkę.
Wypełniamy go wybranymi przedmiotami. Jeśli podoba się Wam mój pomysł z gałązkami, klejem na gorąco przyklejcie do nich wycięte z pianki serduszka.

Według mnie to właśnie te patyczory dodają walentynkowym dekoracjom wiosennego uroku. Jeśli nie chcecie znosić do pokoju całego wyposażenia podwórka, słoik może służyć nawet jako wazon na walentynkowe kwiaty - pamiętajcie jednak o odpowiednim doborze kształtu i wielkości słoika. 






3. Urocza lampka nocna <3

Ten pomysł skradł moje serce!
Lampka wygląda cudownie; spodobała mi się aż tak, że wątpię, abym miała zamiar żegnać się z nią po walentynkach :)



Potrzebne przybory:
Słoik
Lampki choinkowe (idealne będą te na baterie)
Kawałek materiału (tak długi, aby zdołał okryć cały słoik)
Nożyczki, flamaster
Wstążka
Klej na gorąco

Na materiale rysujemy wybrany kształt - ja postanowiłam narysować walentynkowe serce :)
Wycinamy je uważnie, aby nie zaciąć materiału poza konturami swojego rysunku.
Przykładamy materiał do słoika, klejąc w trzech miejscach: na łączeniu dwóch końców materiału, u góry przy gwincie oraz na dole, w miejscu, w którym połączą się wszystkie zagięcia materiału.

Jeśli tak samo jak ja posiadacie jedynie te kablowe lampki choinkowe, włóżcie je do słoika przed zawiązywaniem wstążki. Kabel można lekko zagiąć i jeśli nie chce trzymać się pod wstążką, pomóżcie sobie gumką recepturką - zakładając ją na gwint słoika i wystające kable.

Gdy już zawiążecie wstążkę na uroczą kokardkę, wystarczy włączyć lampki i podziwiać efekty swojej pracy. Mnie naprawdę one zachwyciły! :)








4. Inspiracje na tablicy <3


Zdjęcia, obrazki, rysunki, kartka z plannera, "przypominajki" - wszystko to w towarzystwie serc i walentynek. 
Ozdobienie tablicy korkowej jest chyba najprostszym pomysłem, na jaki możecie wpaść :)



Przede wszystkim polecam okleić ramę tablicy taśmą Washi.
Nie mam pojęcia, dlaczego sama wcześniej tego nie zrobiłam! Po użyciu Washi tablica lepiej wkomponowała się w kolorystykę mojego pokoju, wygląda megauroczo i walentynkowo. 

Nie mogłam pominąć zentagle sowy, zdjęć moich zwierząt i miejsca na kalendarz miesięczny.
Jeśli posiadacie gdzieś obok siebie działające drukarki, większość pracy macie już z głowy - ja dopiero teraz doceniam moc i przydatność tego urządzenia (i czuję smutek z powodu obecnego braku drukarki :D).

Serce wykonałam z kordonku. 
Panel z serduszkami z kolorowego papieru to idealne miejsce na tegoroczne kartki walentynkowe, jakie wpadną Wam w ręce. 
Obawiam się, że u mnie skończy się na tej jednej, którą dostałam wczoraj - jednak pomimo to czuję się wyróżniona. Nie każdy dostaje walentynki od wieszczów :)


 




To tyle moich walentynkowo - wiosennych dekoracji.
Mam nadzieję, że przypadły Wam do gustu - zachęcam do pozostawienia swoich opinii w komentarzach!
No i przyznać się - spędzacie walentynki z kimś, czy samotnie? :)

Zuza

sobota, 24 października 2015

Rozchmurz niebo na jesien! #1

Hejo hejo! :)
Dzisiaj wpadam z porcją dekoracji na jesień, które w bardzo prosty sposób może wykonać każdy z Was.

Jesień to dla mnie... czas oczekiwania na zimę :D
Naprawdę uwielbiam zimę, śnieg, świąteczną atmosferę. Wszystko wydaje się być takie czyste, niewinne i piękne.
Jednak zanim nastąpią te cudowne chwile, musimy przetrwać deszczowy czas przepełniony pięknymi barwami. Warto jest umilić sobie oczekiwania wykonywaniem dekoracji, pamiętając, aby zadbać o kilka źródeł ciepełka ;)


DIY - JESIENNE DEKORACJE


Do rozpoczęcia dekorowania pokoju zainspirował mnie dwudniowy superśnieg.
Bardzo ucieszyłam się, gdy za oknem ujrzałam otulone białym puchem jesienne drzewa! Od razu postanowiłam, że muszę ocieplić sobie atmosferę w moim pokoju, który nadal nie został do końca wyremontowany - dlatego przepraszam za nie najpiękniejsze, jeszcze stare meble i materac zamiast łózka, które niezadługo zobaczycie w tym poście :D

Taki właśnie widok za oknem cieszył me oczy tylko przez dwa dni!

1. Spadające liście

Jakiś czas temu upolowałam w Biedronce kolorową piankę w arkuszach A4, którą bez namysłu zabrałam ze sobą do domu. Gdy tylko pomyślałam o liściastym łańcuchu wiedziałam, z czego go wykonam :)

W sprawie liści nie mogę powiedzieć nic ciekawego. Ja narysowałam na białej kartce wstępny wzór liścia i wycięłam go, po czym obrysowałam go wiele razy flamastrem na żółtej i pomarańczowej piance. Następnie wycięłam liście oraz użyłam dziurkacz do zrobienia miejsc na nitkę.
Mam to szczęście, że posiadam zestaw kilkudziesięciu nici w różnych rodzajach (znalezione również w Biedronce!). Wykorzystałam brązową, cienką gumkę do przywiązania liści do siebie i taśmą dwustronną przykleiłam trzy części łańcucha do okna. Proste, prawda? :)

Przepaszam za jakość zdjęcia - w dzień zawsze zapominam o uwiecznieniu liści na fotografii ;)


2. "Ramki" z jesiennymi motywami

Do wykonania "ramek" potrzebujecie:

Tekturowe talerzyki - w wybranym przez siebie kształcie :)
Taśmę dwustronną/klej - ja wykorzystałam obydwie opcje
Nożyczki
Wydrukowane jesienne wzory

Zaczęłam od wydrukowania wzorów na jesień.
W Google Grafice wpisałam "autumn pattern", lecz jeśli wyniki wyszukiwania nie będą Was zadowalać, możecie spróbować znaleźć coś ciekawego na przykład pod hasłem "autumn print" lub nawet "fall wallpaper".



Wybrałam okrągłe talerzyki, dlatego na każdym ze wzorów nakreśliłam wstępnie kształt tektury, obrysowując ją na kartkach. Wycięłam okrągłe wzory z kolorowego papieru.
Moje talerzyki były w białym kolorze, który nie do końca mi odpowiadał. Szybko pokryłam je farbą akrylową. Jej kolor to chyba coś w rodzaju kości słoniowej? :) )Jestem słaba w nazewnictwie kolorów, a tubkę po farbie już wyrzuciłam :)) Odłożyłam moje "ramki" na jakiś czas do wyschnięcia.
Następnym krokiem było przyklejenie papieru do talerzyków.


Przykleiłam ramki do tylnej części szafy mojej siostry (nasz pokój przedzielony jest meblami, dzięki czemu każda z nas ma swoją prywatną część z legowiskiem :D). Próbowałam użyć taśmy dwustronnej, lecz talerzyki ciągle się odklejały, dlatego wykorzystałam niewielką ilość kleju introligatorskiego i przytwierdziłam talerzyki, mocno przyciskając je do wybranej powierzchni.
Et voilà! Ramki prezentują się uroczo, zaś ich wykonanie jest ekstremalnie proste, prawda? :)

Bałagan z biurka i z półki u góry już zniknął! :D


3. Jesienny świecznik 

Do wykonania tego świecznika zainspirowała mnie strona Pinterest.
Potrzebne Wam będą następujące przybory:

Słoik lub stara szklanka
Suche patyki - ich grubość jest dowolna, ja wybrałam cienkie :)
Klej na gorąco 

Jako podstawę świecznika wybrałam szklankę. Patyczki połamałam na długość mniej więcej równą mojej szklance, jednak nie starałam się, aby każdy z nich był równy, taki sam. 
Klejem na gorąco przytwierdzamy patyki do szklanej powierzchni, uważając na palce, bo bardzo łatwo jest się poparzyć (tak, mówię z doświadczenia :D). Do środka wrzucamy świeczkę i... to tyle!
To kolejna dekoracja, którą wykona każdy z Was - nawet Ci, którzy narzekają mi w komentarzach, że brak im zdolności, cierpliwości i kreatywności. Jaki jest efekt? - sami oceńcie :)








To nie koniec superłatwych superdekoracji! 
Myślę, że na jeden wpis wystarczy tyle atrakcji - kolejna część pojawi się niebawem.
W tym czasie dajcie znać, czy lubicie dekorować swoje pokoje na jesień?
Jak podobają Wam się moje dekoracje? Może zainspirowały Was one do urządzenia handmade - warsztatu na Waszych biurkach?

Zuza :)